Traciłam nadzieje, z dnia na dzień było we mnie coraz mniej nadziei, wiary
Myślałam `minęło już sporo czasu, na pewno już otrzymał moje listy, a gdyby odpisał... na pewno bym już je dostała. To na nic... nie mogę brnąć w to dalej, to mnie niszczy. Zraniłam Go, teraz On zranił mnie. Rachunki wyrównane. Muszę nauczyć się życia od nowa, odciąć się od starego, zapomnieć. to będzie trudne, ale dam radę, poradzę sobie, nauczę się kochać kogoś innego! `
Przestałam wierzyć że otrzymam wiadomość, wiara umarła, umarła dawna Mela, już jej nie ma.
Jestem nowa JA, gotowa na swoje życie, silna do walki o nie...
Zaczęło mi się to udawać, poznałam fantastycznych ludzi, z którymi wiele mnie łączy, rodzi się między nami więź która przeistacza się w przyjaźń. Zaczęłam wychodzić z domu w inne miejsca niż tylko cmentarz i dom pana Henia, choć i tak ,to te dwa miejsca będą dla mnie najważniejsze tutaj. Dzięki Nim częściej się uśmiecham, odnajduje sens w życiu, Oni pokazują że każdy upadek nas czegoś uczy, a każda strata wróci do nas z podwójną siłą.
Jednak wczoraj... wczoraj stało się coś, co zwaliło mnie z nóg.
Spałam jeszcze, gdy mama weszła do pokoju z białą kopertą i pudełkiem w ręku. Powiedziała ` Córeczko, to chyba na to tyle czekałaś ` , położyła to na moim łóżku i wyszła, zostawiając mnie samą.
Przetarłam oczy i nie chciałam wierzyć, że to od Niego. A może chciałam ? j\Jedno jest pewne: bałam się wziąć kopertę do ręki, bałam się tego, co tam przeczytam. Czemu dopiero teraz? Kiedy ja zaczynam żyć od nowa, kiedy wszystko pomału układam. Dziwne, co nie? tyle czasu czekałam na odpowiedź, modliłam się żeby ją dostać, a teraz boje się. Nie wiedziałam co tam przeczytam i zobaczę. Może będzie tam napisane coś strasznego, może zaraz dowiem się że jestem wyrachowaną suką, myślącą tylko o sobie, ze to ja wyjechałam i przekreśliłam wszystko, to teraz mam nie płakać tylko żyć życiem które wybrałam? Nie wiedziałam... siedziałam chwilę wpatrując się w okno, poczułam łzy spływające po policzku.. Wszystko wróciło.. Kogo ja chciałam oszukać, komu chciałam wmówić że uda mi się zapomnieć o Nim? Że przestanę go kochać? Przecież to było niemożliwe.
Zerwałam się i otworzyłam pudełko... Było w nim kilka drobiazgów. Otworzyłam kopertę, wysunęłam z niej list, zaczęłam czytać...
Meluś Skarbie w końcu się odezwałaś, nareszcie będę mógł zasnąć spokojnie, wiedząc że jesteś cała i zdrowa. Tyle czasu nie dawałaś znaku życia? Martwiłem się, nie wiedziałem już co robić. to był koszmar... nie rozumiałem jak mogłaś m to zrobić, dlaczego zostawiłaś mnie tutaj samego. Mówiłaś że zawsze będziesz przy mnie, że nawet śmierć nas nie rozłączy. W głowie miałem tylko jedną myśl, że twoje słowa nic nie znaczyły? Przecież gdybyś mnie kochała, to byś nie wyjechała tak nagle, bez pożegnania. Nie rozumiałem, dopóki nie znalazłem twojego listu, twojego pisemnego pożegnania.
W ten dzień przyszedłem do twojego domu, ale nikogo nie zastałem, siedziałem i czekałam. Po chwili sąsiadka powiedziała mi że wiedziała jak wczesnym rankiem wychodziłaś z rodzicami i walizkami, że gdzieś wyjechaliście. Nie wiedziałam o co chodzi, Ona też nie. Wypytywałem przyjaciół, znajomych.. nikt nic nie wiedział, nie mieli pojęcia dokąd i na jak długo pojechaliście. Dzwoniłem.. miałaś wyłączony telefon, nie było z tobą kontaktu. Szukałem Cie, próbowałem się czegokolwiek dowiedzieć, jednak na marne. Dopiero na drugi dzień wieczorem poszedłem w Nasze ulubione miejsce, nie wiedziałem co mam już robić, gdzie jesteś. tam znalazłem list. Siedziałem czytałem... nie wierzyłem, to tak piekielnie bolało. Moja połowa serca ledwo to wytrzymała, bo druga była już gdzieś na Manhattanie. Czułem się tak bezradnie. Siedziałem tam całą noc, rankiem przyszła Tośka. Podeszła, przytuliła mnie, pytała co się stało? Czemu jestem w takiej rozsypce. Nie umiałem jej tego powiedzieć, nie chciało mi to przejść przez gardło. W mojej pięści zobaczyła zmiętą kartkę, zaczęła czytać Twoje słowa. Ona też nie zdołała powstrzymać łez. Siedzieliśmy tak dosyć długo, milcząc i patrząc się w dal. Zapytałem się jej dlaczego właśnie tak musiało wyglądać nasze pożegnanie? Czemu stchórzyłaś? Czy Twoje zapewnienie o miłości było kłamstwem? Rozmawialiśmy, tłumaczyła mi że zrobiłaś to dla Naszego dobra, że ciężej byłoby Nam się rozstać patrząc w oczy, że żadne z Nas by tego nie wytrzymało. Mijały kolejne dni, robiłem wszystko by się z Tobą skontaktować, dzwoniłem, pisałem, najwidoczniej zmieniłaś nr tel jak i mejla. Poczułem się jak śmieć, jak nic nie znaczący człowiek. Każdego dnia coraz bardziej mnie to bolało, samotność się pogrążała.
Skarbie dlaczego nie napisałaś wcześniej ? Tylko kazałaś mi tak długo cierpieć? Pan Bóg wysłuchał mnie. Codziennie prosiłem Go o to, żebyś dała znak życia.
Oprócz listu dostałaś pudełko ,a w nim kilka rzeczy. Kojarzysz je? Razem zbieraliśmy skarby z każdego ważnego przeżycia, z każdego ważnego momentu Naszego wspólnego życia. Chciałbym byś teraz Ty je miała, by one nie pozwoliły zapomnieć Ci o mnie.
Mela ja nie przestałem Cie Kochać...
Obiecuje Ci że jeszcze będziemy razem szczęśliwi, jeszcze nie raz przytulisz się do mnie. PRZYRZEKAM , że tak będzie.
Tośka, Paweł, Fabian, Neti, Nadia i cała reszta, wszyscy się bardzo martwili o Ciebie, nawet nie wiesz jaka była ich radość jak powiedziałem o twoich listach. Oni też bardzo tęsknią. I nie martw się, oni zrozumieli dlaczego wyjechałaś, że nie miałaś wyjścia, że jest to wina twoich rodziców.
Zdaje sobie sprawę jak Tobie jest tam trudno, sama w obcym świecie, jak musisz źle się czuć.
Ale uwierz, u mnie nie jest lepiej. Nie potrafię żyć bez Ciebie. Ty jesteś moim całym życiem, bez Ciebie ono nie ma najmniejszego sensu. Zaczekam na lepsze dni, na Nasze kolejne wspólne dni. Kochanie obiecaj mi że damy radę, że wytrzymamy ten okres. Musimy być gotowi na to, musimy to przeżyć, by móc później być ponownie razem.
Bardzo Ci dziękuje za te listy, to one przywróciły mi wiarę w życie.
Bardzo mi przykro z powodu twojej babci... tak bardzo chciałbym być przy Tobie.
Nie wyobrażam sobie jak musiałaś to przeżyć, ale pamiętaj babcia nie chciałaby byś płakała, nie ma jej jako człowieka, ale jest twoim aniołkiem i czuwa nad Tobą.
Nigdy, ale to nigdy nie przestane Cie Kochać perełko. Jesteś jedynym powodem dla którego żyje. Teraz mam już Twój adres, będziemy mogli pisać, wymieniać się swoim przeżyciami, będzie lepiej.
Skarbie napisz jeszcze. Pamiętaj że bardzo Cie Kocham i że tęsknie, cholernie tęsknie.
Twój na zawsze, Gabryś :*
Z każdym kolejnym słowem serce biło coraz mocniej, zły tworzyły potoki. Poczułam się tak dobrze, poczułam szczęście. Nie znienawidził mnie, a to było najważniejsze. Teraz już wiem, że będzie tylko lepiej. Razem sobie poradzimy ze wszystkim przeszkodami! Jego słowa odmieniły moje `nowe` życie. Pojawił się uśmiech taki, jakiego dawno nie było, a który pojawiał się tylko dla Niego.