czwartek, 23 maja 2013

List 6.


Nie dotrzymuje słowa, nie piszę codziennie... Przepraszam.
Tyle się dzieje, a to wszystko wygląda jak kiepski żart. 
Ostatnie dni spędzam w całości w domu babci... po jej odejściu chcę wszystko sama tam uporządkować.
Nie jest łatwo, za każdym razem jak tam wchodzę widzę Ją, wychodzi z kuchni i z uśmiechem woła mnie na obiad... tam jest tak dziwnie... pusto, cicho, czuć samotność i tęsknotę. 
Mimo tego uwielbiam tam przesiadywać, krok po kroku sprzątać cały dom... z każdym nowym zaułkiem odnajduje nowe pamiątki rodzinne, poznaje nowe historie. Jest tutaj tyle zdjęć, które zachowam dla siebie, bo to właśnie one są najlepszym wehikułem czasu dla myśli. 
Czuje obecność babci, słyszę ją.
Wstaje rano i udaję się kilka przecznic dalej do Niej. Witam się z nią, zapalam znicz i kładę tulipana. Mam czas tylko dla Niej, rozmawiam z nią, modlę się. Dochodzi godzina 10 i spotykam starszego Pana, nazywa się Henio i jest polakiem. Codziennie mijamy się o tej samej porze. Przysiada się do mnie i zaczynamy rozmawiać. Po chwili wstajemy, żegnamy się z babcią i idziemy dalej. Kilka grobów dalej zatrzymujemy się. Siadamy na ławkę i oddajemy się modlitwie. Panuje wielka cisza. Chwilę później wstajemy i pomału się oddalamy. Skręcamy na alejkę ku wyjściu. Mijając wejściową bramę przerywamy ciszę i zaczynamy rozmowę o zwykłych, codziennych sprawach. Trochę to dziwne... z tym starszym Panem dogaduje się lepiej niż z rodzicami, pomału zyskuje przyjaciela. Mogę z nim o wszystkim porozmawiać, zwierzyć się, wypłakać. Wiele nas łączy. On niedawno pochował swoją żonę, ja babcię. Córka zostawiła Go i wyjechała za ocean w poszukiwaniu pracy, ja zostawiłam Ciebie i wyjechałam tutaj. On nie ma nikogo bliskiego, ja wbrew wszystkiemu też czuję się osamotniona, mimo rodziny którą tutaj mam. Bardzo się zżyliśmy ze sobą. Wczoraj wyznał mi coś pięknego, siedząc nad grobem babci, powiedział że jestem wspaniałą wnuczką i że bardzo przypominam mu jego jedyną córeczkę, że... zastępuje mu ją. Na te słowa popłynęły mi łzy z oczu, a On przytulił mnie mocno. 
Tak bardzo ucieszyły mnie jego słowa.
Wiesz Skarbie, bardzo dużo opowiadałam Mu o Tobie, te rozmowy pomagają mi. Jest drugą osobą po babci, której tak zaufałam. Mówi że jestem bardzo dzielna że to znoszę, rozłąka z Tobą, śmierć babci... Obiecał że mi pomoże, że razem wymyślimy jakiś sposób byśmy znowu byli szczęśliwi. Powtarza mi, że nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te z których za szybko rezygnujemy, a ja z Ciebie nigdy nie zrezygnuję. Tłumaczy mi że jeśli naprawdę się kochamy to przetrwamy wszystko, bo to co mamy w rękach jest chwilowe, a to co w sercu zostaje na zawsze. Daje mi nadzieję na lepsze jutro, dodaje siły do walki. Wierzę że już niedługo się spotkamy.
 W nocy otworzyłam pudełeczko z listami. Leżałam i płakałam w poduszkę, tak bardzo tęsknie... 
nie mam siły by żyć. 
Brakowało mi tam jednej kartki. Przypomniałam sobie że trafiła ona w inne miejsce, przecież tamten list chciałam wysłać do Ciebie. Myślę o tym coraz częściej. Jednak boję się... a co jeśli mi nie nie odpiszesz? Przecież to ja zostawiłam Ciebie, to teraz Ty możesz mnie zostawić... 
Pan Henio namawia mnie żebym wysłała, że nie przekonam się jeśli nie zaryzykuję. Jest pewien że dostanę odpowiedź od Ciebie, że czekasz tam na mnie, a jeśli nie odpiszesz, to będę musiała zacząć uczyć się życia bez Ciebie. Postanowiłam... wysyłam wszystkie listy, z obu pudełek, włącznie z tym. 
Pamiętaj: Szczerość to podstawa, daje nam wszystko czego tylko chcemy. Bądźmy szczerzy nawet w tym momencie kiedy mamy powiedzieć najgorszą rzecz na świecie. 
Nie zapomnij jak bardzo Cię Kocham, jak mocno tęsknie i jak bardzo żałuję że wyjechałam, że nie zrobiłam niczego co mogłoby zmienić decyzję rodziców.. Przepraszam że Cie zraniłam. 
Mela. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz