Cześć Kochanie.
Chciałam Cie bardzo przeprosić.. nie napisałam wczoraj listu, ale tyle się działo...
Może od początku... moja babcia, która mieszka niedaleko Nas, poważnie zachorowała,
a wczoraj jej stan pogorszył się, znalazła się w szpitalu.
Było z nią źle, nawet bardzo, ale lekarze mówią że już jest lepiej, zostanie tam przez jakiś czas.
Spędziłam u niej cały dzień, a wieczorem padłam nawet nie wiem kiedy.
Wiesz... ta noc była lepsza od poprzedniej, zdołałam zamknąć powieki i pogrążyć się we śnie aż na 3 godziny. Tyle czasu wystarczyło bym poczuła się jak dawniej, jak w Polsce...
Widziałam Nas... szliśmy w północ przez miasto, trzymając się za zmarznięte dłonie. Zatrzymaliśmy się na moście. Staliśmy objęci, patrząc w dal i rozmawiając o wspólnej przyszłości, o Naszym wymarzonym domku i trójce dzieci. Byliśmy tam sami, żadnej innej twarzy wokół... tylko My w otoczeniu gwiazd.
Było tak cudownie...
Powoli zbliżaliśmy się do swoich warg...byliśmy już prawie przy nich...
Nagle wszystko znikło, wyrwałam się ze snu krztusząc się od płaczu.
Niepewnie rozglądając się po pokoju doszło do mnie, że była to fikcja, pieprzony sen przez który będę się bała znowu zasnąć...
Będę się bała kolejnego rozczarowania...
Obok mnie leżał misiek - właśnie ten, który podarowałeś mi na urodziny. Ktoś powiedział, że jest to zwykła pluszowa zabawka, ale dla mnie jest to coś bardzo cennego. To właśnie dzięki niemu czuje Twoją obecność. Tuląc się do niego, czuje Twoje silne ramiona, a jego zapach to Twój zapach...
Czy to obsesja? Nie... to tylko tęsknota za Tobą.
Tęsknota, która z dnia na dzień coraz bardziej wyniszcza mój organizm.
Aaa bym zapomniała... Chciałam Ci powiedzieć, że byłam dzisiaj na spacerze z kuzynką, poznałam jakiś ludzi. Byli całkiem sympatyczni. Kto wie, może się zaprzyjaźnimy...
Ale Misiu oni i tak nic nie zmienią... Kimkolwiek by nie byli, to nie zastąpią mi przyjaciół z Polski, ani tym bardziej Ciebie.
A właśnie.. co tam u nich? Jak się trzymają? Tęsknią za mną tak mocno jak ja za nimi? Bo.. ja żyję z nadzieją że mi wybaczyli.. że Ty mi wybaczyłeś.
Skarbie muszę Ci się do czegoś przyznać.. znowu się pokłóciłam z rodzicami. Wykrzyczałam im prosto w twarz że ich nienawidzę, że chcę żeby umarli. Przepraszam ,wiem jak bardzo nie lubiłeś takich sytuacji, ale słysząc mamy rozmowę telefoniczną z wujkiem Januszem, nie wytrzymałam. Nie mogłam uwierzyć w to co mówi, chwaliła się jak tutaj jest pięknie, jak wszyscy jesteśmy szczęśliwi i że nawet ja się tutaj zaklimatyzowałam.
Tak bezczelnie okłamywała swojego brata.
Wstydziła się przyznać że nie radzi sobie z własnym dzieckiem, że nie wie co się u mnie dzieje, jak bardzo mnie oboje z tatą krzywdzą. Zobaczyłam w jej oczach, że moje słowa ją zabolały, że uderzyły prosto w serce, ale nawet jej łzy mnie nie ruszyły... zasłużyła sobie na to, bo to z jej winy tutaj jestem, to Ona nas rozdzieliła, a przecież jedności się nie rozłącza!
Nigdy nie będzie jak dawniej, nie zaznam już szczęścia. Nikt nie zobaczy mojego uśmiechu.
Nie tak wyobrażałam sobie swoje życie...
Boże... już nie mam siły, czuję że tęsknota mnie przerasta...
Powinniśmy ten wieczór spędzać razem, wtuleni oglądając Nasz serial...
Przepraszam... nie napiszę już nic więcej dzisiaj, nie przedłuże tego listu... ból mi na to nie pozwala.
Dłonie odmawiają posłuszeństwa, mięśnie opadają z sił.
Ostatnie dwa słowa: KOCHAM CIĘ.
Mela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz